Piękne plaże, wszędzie drogo i ponoć ponurkować warto!
To była druga z wykupionych wycieczek, wg mnie przepłacona, ale co tam 🙂
Wyprawa zaczęła się od poszukiwania punktu zbiórki. To nie było dokładnie tam, gdzie wskazywał Pan Fernando w punkcie zakupu wycieczek. No ale udało się w końcu trafić na miejsce. Czekam, czekam, a tu obsługa oferuje kremy przeciwsłoneczne, takie biodegradowalne, bo niby przy rafie nie możesz nurkować z innymi. I tu nasuwa się pytanie, jak to sprawdzą, przecież każdy rozsądny, będący w kraju, gdzie temperatura to 30ºC wysmarowuje się kremem jeszcze przed wyjściem z hotelu, no ale okazja do zarobienia jest 🙂 Jeszcze proponowali jakieś wodoszczelne etui do telefonów, ale podziękowałem, w końcu mam niezawodne GoPro.
Ludzie się zbierają i zostajemy podzieleni na grupy, każda płynie innym statkiem. Naszym opiekunem zostaje sam el Jesús. Tak, tak to popularne imię w Meksyku. Z resztą chyba nigdzie indziej nie spotkałem osoby o takim imieniu.
Ruszamy, idziemy grupą na katamaran. Płyniemy, dobra muzyczka, pozytywny klimat i nagle barman rozdaje drinki. U-ro-czo! 🙂 Tak sobie właśnie wyobrażam odpoczynek. Na pokładzie robi się coraz weselej, a pierwszym celem okazuje się punkt na wyspie Isla Mujeres, w którym zjemy obiad.
Obiad w formie bufetu, każdy znalazł co chciał, przy tym open bar. Po ok. godzinie ruszamy dalej, już do miejsca docelowego na tej wyspie. Płynąc mówię do siebie, czas przetestować kamerkę. Wyciągam z futerału, montuję do kijka, uruchamiam i teraz najlepsze. KAMERA NIE URUCHAMIA SIĘ! Okazało się, że jakimś cudem jej nie naładowałem. Nie mam pojęcia jak to się stało, gdyż pamiętam, że wisiała na USB cały wieczór, no ale co tam, bateria padła i to jest fakt! Nici z nagrywania mojego nurkowania, chyba, że znajdę ładowarkę! I tak zaczęła się moja misja, znaleźć ładowarkę na wyspie Isla Mujeres 🙂
W końcu katamaran dopłynął na miejsce.
Po wyjściu można było wynająć skuter lub wózek golfowy, ale ja miałem inny cel, w końcu chcę nagrać siebie nurkującego obok rafy koralowej.
Zacząłem pytać się u Panów obsługujących wycieczkę! Mówią, że mają ładowarkę, no to idę z nimi do jakiejś restauracji. Wyciągam kamerkę, pokazuję gniazdko, on wyciąga swoją ładowarkę i czar prysł, miał micro usb, gdzie w GoPro jest mini. Szukałem ładowarki ok. 2 godzin, praktycznie cały czas wolny, który miałem na zwiedzenie wyspy i plaż. Chodząc od sklepu do sklepu, licząc na cud, oglądałem także pamiątki. To co mogę wam powiedzieć to to, że jest tu cholernie drogo. Znając ceny z Cancún to była jakaś masakra. Ceny co najmniej +50%, no ale wyspa to wyspa. Także polecam nie robić tam zakupów i poszukać pamiątek w centrum Cancún, wszystko tam znajdziecie i za połowę ceny.
Plaże faktycznie piękne. Tych zdjęć nawet nie musisz obrabiać w photoshopie.
Długo nie mogłem uwierzyć, że morze może mieć taki kolor.
W końcu znalazłem to czego szukałem. Kupiłem ładowarkę w kafejce internetowej. Przepłaciłem! Ale koniecznie musiałem mieć nagrania. Resztę czasu spędziłem w porcie, ładując swoje GoPro. Przynajmniej za darmo były dostępne gniazdka 🙂 Kamerka naładowana, koniec czasu wolnego, czas wracać na statek, będzie nurkowanie!
Wypływamy i nagle pojawia się na horyzoncie taka perełka! Chatka moich marzeń!
Płyniemy dalej, płyniemy, płyniemy, ale gdzie to nurkowanie?!? Okazało się, że nurkować można, a nawet trzeba było na wyspie. Nie wiem dlaczego, ale ja cały czas myślałem, że katamaran zacumuje z dala od lądu i będziemy nurkować! Wydaje mi się, że Pan sprzedający wycieczkę takie coś pokazywał na ulotce.
W każdym bądź razie nie nagrałem podwodnych wyczynów, mimo to było fajnie 🙂
Wnioski z tej bolesnej lekcji zostały wyciągnięte. Kamera już ZAWSZE była naładowana oraz wielokrotnie sprawdzona przed wyjściem.