Pierwszy miesiąc bycia rodzicem

Dzisiaj właśnie mija miesiąc odkąd jestem tatą. Moje spojrzenie na wychowanie dziecka uległo dużej przemianie w tym czasie. Przedtem, mając w głowie setki porad, sposóbów na radzenie sobie z różnymi problemami, inaczej patrzyłem na to wszystko. Życie wszystko zweryfikowało…

Narodziny dziecka to wielki moment w życiu każdego rodzica. Od tego dnia, wszystko w Twoim życiu zaczyna być podporządkowane tej nowej istocie. Każde wyjście z domu, każdy wyjazd musi być teraz z góry zaplanowany, a nie jest łatwo zmieścić wszystkie potrzebne rzeczy w samochodzie 🙂

Są chwile, w których zastanawiam się, co ja robiłem przedtem. Ile to czasu musiałem marnować. Dziecko sprawia, że nagle Twój dzień znacznie się wydłuża. Nie wiem jak to się dzieje, ale 24 godziny już nie są takie same. Są jakby dłuższe. Pierwsze dwa tygodnie są najgorsze. Twój organizm przestawia się. Na początku jest szok, bo znacznie mniej śpisz lub Twój sen jest przerywany, ale w końcu się do tego przyzwyczajasz i jest lżej.

Jeżeli ojciec nie może wspierać partnerki (przez pracę, itp), to jeśli masz możliwość poproś najbliższą rodzinę o pomoc. To jest naprawdę trudny okres dla mamy dziecka.

Twoi znajomi zawsze Cię pocieszą…

Tak, tak, gdy opowiadam znajomym o moich perypetiach to zawsze słyszę, że później będzie tylko gorzej 🙂 Oczywiście, są to osoby już dzieciate. Niestety każdy etap życia dziecka ma swoje plusy i minusy. Póki co cieszę się, że gdzie zostawię małego, to tam będzie jak wrócę 🙂

Co się sprawdziło u mnie?

  • Miś szumiś (whisbear) – działał u mnie przez pierwszy tydzień, teraz mam wrażenie, że mi rozbudza dziecko. Ponoć niektórym to pomagało nawet do 9 miesiąca
  • Zwykła suszarka – niezastąpiona, jeśli dziecko ma kolkę i ryczy w niebogłosy, użyj jej!
  • Mr B. (Termofor) – przydaje się, kiedy chcesz odłożyć wynoszone dziecko do łóżeczka, wtedy wydaje mu się, że nadal jest na rękach
  • Piłka gumowa do ćwiczeń – weź dziecko na ręce i usiądz z nim na piłcę, po czym podskakuj. U mnie ta metoda działa idealnie!

Dużo jeszcze w życiu słyszałem, aby nie przyzwyczajać dziecka do noszenia, żeby pozwolić mu trochę popłakać w łóżeczku, żeby niereagować, itp. Ja pytam się jak? Nie wiem, jak można się tak znieczulić i ignorować płaczące dziecko? Jeśli jesteś bardzo zmęczony(a) i widzisz, że noszenie pomaga dziecku zasnąć, to dlaczego masz tego nie robić?

Także, porady mile widziane, ale wszystkie trzeba przesiać przez grube sito intuicji i rozsądku.

Pozdrawiam i życzę wielu przespanych nocy 🙂