Soczysta, jednocześnie rozpływająca się w ustach. Kompozycja składników po połączeniu których, będziesz „master czefem” swojego domu 🙂
Karkówkę jadam nie od dziś. Towarzyszy mi praktycznie na każdym grillu. Jeśli nie jako danie główne to na późniejsze dojedzenie 😉 Przetestowałem setki wersji i potrafię powiedzieć, która jest dobra 🙂 Marynata, którą dla Was stworzyłem jest efektem mojego doświadczenia w starciu z tym przepysznym mięsem.
15 minut
3-4 osoby
Łatwe
Potrzebne składniki
- 1 – 1,5 kg karkówki
- 5 ząbków czosnku
- 1 duża cebula
- 1 mała łyżeczka ziół prowansalskich
- 1 mała łyżeczka suszonego majeranku
- 2 małe łyżeczki słodkiej papryki
- 1 mała łyżeczka pieprzu cayenne lub ostrej papryki
- 1 mała łyżeczka soli
- 2 duże łyżki ketchupu pikantnego
- 2 małe łyżeczki musztardy sarepskiej
- 0,5 szklanki oleju roślinnego
Przygotowanie
Przeciśnij 5 ząbków przez wyciskarkę. To samo zrób z cebulą i to nie żart 🙂 Tylko wpierw pokrój ją na kostki mieszczące się w przyborze. Potem dodaj resztę składników zgodnie z podanymi ilościami.
Nie zapomnij o oleju roślinnym!
I wymieszać 🙂 Potem odstaw do lodówki na 15 minut.
Przygotuj karkówki. Pokrój w ok. 1,5 cm kotlety i obtłucz młotkiem z dwóch stron.
Wyciągnij miskę z przyprawami z lodówki, zamieszaj jeszcze raz wszystko i wylej na mięso.
Pamiętaj żeby dokładnie wymieszać. Karkówka potrafi się zawinąć i przyprawy mogą nie wszędzie dotrzeć. Po wymieszaniu wstaw karkówkę do lodówki na 24 godziny, a najlepiej na 48 godzin (2 nocki). Ale wiadomo, że nie zawsze jest na to czas 🙂 Tak czy tak, efekt będzie bardzo dobry 🙂
Jak już karkówka wystoi swoje to czas na ucztę. Rozpal dobrze grilla, pozwól węglowi pokryć się popiołem i piecz karkówkę na ostrym ogniu krótko po 3-4 minuty na stronę.
Ja z uwagi, że tym razem byłem w Warszawie, nie mogłem rozpalić mojego dużego grilla 🙂 Kratka jest tak nisko w jednorazowym grillu, że musiałem użyć tacki aluminiowej 🙂
Ale udało się! Smakowała wybornie!
Smacznego! 🙂