Czas przy dziecku płynie zacznie szybciej. Ledwie się obejrzałem a już minęły dwa miesiące jak jestem tatą, nadal dumnym i szczęśliwym… chociaż pospało by się więcej 🙂
Choć było to trudne, musiałem pogodzić się z mniejszą ilością snu. Pracuję przy komputerze więc czasami niewyspanie daje się we znaki. No ale trzeba być twardym, nie miętkim.
Niesamowite jest jak w ciągu tych 2 miesięcy zmieniły się tematy rozmów. Wszędzie i zawsze tematem numer jeden jest dziecko. Choruje? Szczepiliście? Śpi? Gdzie do pediatry chodzicie? I całe całe mnóstwo innych pytań.
Ostatnio sam się śmiałem w duchu, jak otrzymałem sms-a o treści „poszła kupka” 🙂 Taka niby błacha informacja, a każdy rodzic doskonale rozumie o co mi chodzi.
W drugim miesiącu życia dziecka pojawia się temat szczepień. Czy szczepić, czy brać szczepionki skumulowane (5w1 lub 6w1), rotawirusy, pneumokoki, itp. Czytając w internecie informacje na ten temat można dostać zapaści. Tutaj każdy jest doktorem i zna się najlepiej. Każdy sensowy wątek i tak kończy się linkami do stron, w których są zdjęcia dzieci, u których wystąpiły skutki uboczne po szczepieniu.
Jest to bardzo trudny temat, bo każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej i zrobiłby by wszystko, aby było zdrowe.
Zatem szczepić, czy nie szczepić? Moim zdaniem tak! W świecie, w którym sterylność zabija wszystkie pożyteczne bakterie musimy budować odporność za pomocą szczepień. Nikt nie chciałby żeby jego dziecko zachorowało na choroby, na które już dawno znaleziono lekarstwo.
No i najważniejszy powód… pamiętasz ze szkoły „tylko nie w szczepionkę?” 🙂